Odrobina słodyczy
Uczciwie wyjawiam, że nie jest to totalnie bezcukrowe ciasto. Użyłam suszonych śliwek, które zwierają w sobie słodycz oraz gorzkiej czekolady, zawierającej 2% cukru. Zwykle jem jeden kawałek takiego ciasta dziennie, więc myślę, że mogę sobie pozwolić na taką słodką rozpustę.
Przepis pochodzi oryginalnie ze strony Fundacji Szczęśliwi bez cukru, na którą ostatnio przypadkiem trafiłam.
Potrzebujemy:
- półtorej szklanki mąki (w moim przypadku była to mieszanka kokosowej z orkiszową),
- szklanki ciecierzycy z puszki,
- półtorej szklanki namoczonych śliwek (w oryginalnym przepisie są daktyle, ale mają wysoki indeks glikemiczny),
- półtorej tabliczki gorzkiej czekolady (najlepiej 90% kakao i bardzo niska zawartość cukru),
- szklanki mleka,
- łyżeczki proszku do pieczenia,
- szczypty soli,
- pięć łyżek oleju,
- niewielkiego korzenia imbiru.
Śliwki zostawiamy w misce z wodą na pół dnia. Gdy już zabieramy się za przygotowywanie ciasta, piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Zaczynamy od miksowania śliwek do momentu, aż uzyskają konsystencję dżemu. Następnie łamiemy czekoladę, wkładamy do rondelka i zalewamy mlekiem. W międzyczasie masę śliwkową miksujemy z ciecierzycą. Dodajemy stopioną czekoladę, miksujemy. Dokładamy proszek do pieczenia, sól i olej, miksujemy. Przed kolejnym miksowaniem dodajemy starty korzeń imbiru. A na końcu wsypujemy mąkę i mieszamy całość łyżką. Ciasto wyjdzie zbite i kleiste. Przekładamy je do średniej wielkości keksówki (posmarowanej wcześniej masłem i posypanej mąką). Pieczemy 40 minut (w połowie można ustawić opiekanie tylko na dół).