wtorek, 31 stycznia 2017

Weekend w Pradze: Strahov, odwrócony koń i Petřínské skalky

Stolica Czech jest popularnym kierunkiem na weekendowe wypady, bo stosunkowo łatwo jest się do niej dostać z Polski. Z największych miast kursują tanie linie autobusowe, można często znaleźć kierowcę na stronach carpoolingowych czy grupach na Facebooku. Ze swojego doświadczenia wiem, że stopowanie do Czech też idzie sprawnie. Dzięki tym wszystkich udogodnieniom byłam w Pradze już trzy raz i za każdym razem czułam się tam wspaniale - tak jakbyśmy byli z tym miastem starymi przyjaciółmi.

Praga znana i mniej znana

Podczas każdej z moich wizyt udało mi się poznać inne, ciekawe miejsca. Odkrywałam je idąc przed siebie, słuchając spotykanych ludzi albo dając się prowadzić moim zagranicznym znajomym. Zachwycały mnie panoramy miasta, piękne kamienice albo piękno, które tylko ja zauważałam. Tak było z dzielnicą Strahov. Jako dziewiętnastolatka spałam tam w dość obskurnym hostelu, w zaadaptowanym na te cele tylko na czas wakacji akademiku. Kiedy chciałyśmy się dostać do centrum, z przyjaciółką szłyśmy na przystanek znajdujący się przed, trochę przerażającym swoim wyglądem, stadionem Strahov. Jeden z największych obiektów sportowych świata w przeszłości gościł między innymi The Rolling Stones i Pink Floyd. Teraz miejscami sypie się z niego tynk i aż dziw, że wciąż trenują tam sportowcy. Sześć lat temu nie pomyślałabym, że będę wspominać to miejsce. Jednak w zeszłym roku to właśnie ja zaproponowałam A. i M., żebyśmy tam pojechali i byłam zaskoczona ich brakiem podziwu dla stadionu.

 

 Możecie sobie sami wyrobić o nim opinie jadąc z centrum (przystanek Karlovo náměst) autobusem numer 176. Na Strahovie zatrzymuje się on na placu przy wysokiej wieży wentylacyjnej tunelu, który znajduje się pod tą dzielnicą. Już z okolic przystanku można podziwiać piękny widok na resztę miasta, jeszcze bardziej niesamowity nocą.


Na przeciwko stadionu jest spory teren z akademikami. Jeśli tam pójdziecie, trzymając się po drodze boiska, a potem asfaltowych alejek, wyjdziecie przy wieży (Petřínská rozhledna) na wzgórzu Petřín.

Fajne malunki na terenie akademików.

Na wieżę się nigdy nie wspinałam, bo uważam ją za słabą podróbkę wieży Eiffla. Polecam za to (szczególnie wiosną) tereny zielone tuż przy niej.

Latem pięknie kwitną tam róże.


Swój spacer możecie przedłużyć o Petřínské skalky, które są przykładem zielonej oazy w środku miasta, w dodatku z bardzo ładnymi widokami na zabytkową część Pragi. 


Uliczki Malej Strany

Choć ta dzielnica jest lubiana przez turystów, nie trafiłam tam jeszcze na takie tłumy, jak na Moście Karola. Czasami nawet w ciągu dnia niektóre ulice były puste, więc mogłam się spokojnie wpatrywać w kolorowe kamienice i chłonąć atmosferę tego niezwykłego miejsca. 


Jeśli podczas spaceru będziecie potrzebować chwili odpoczynku, wejdzie do niepozornej Cafe Valentino przy ulicy Hellichovej. Serwują tam pyszną kawę, gorącą czekoladę, naleśniki i inne słodkości. W lecie można siedzieć w kameralnym, bardzo przytulnie urządzonym ogródku.


Odwrócony koń w Lucernie

Do moich zdecydowanych faworytów w Pradze należy rzeźba, z której nie mogłam się przestać śmiać przez dobre 10 minut. "Koń" zrobiony przez kontrowersyjnego czeskiego artystę Davida Černego wisi w pałacu Lucerna i jest parodią pomnika św. Wacława, autorstwa Josefa Václava Myslbeka, z placu Wacława w Pradze. 


W samym pałacu znajduje się też elegancka kawiarnia i kino.


Po wyjściu z Lucerny powłóczcie się jeszcze trochę po okolicy (czyli po Nowym Mieście), bo można zobaczyć prawdziwe perełki w postaci kamienic, na przykład w stylu art nouveau.



Warto też zaglądać do otwartych kamienic (takich, w których są na przykład hotele czy jakieś firmy), bo wnętrza dostarczają jeszcze większej uczty dla oczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz