poniedziałek, 6 lutego 2017

Weekend w Pradze: palenie czarownic, krambule i miejsce na piknik

Za każdym razem, kiedy odwiedzałam Pragę było ciepło (lub w miarę ciepło) i słonecznie. Dzięki temu mogłam całymi dniami chodzić i odkrywać nowe miejsca. Ale spacer nad Wełtawą też zawsze sprawiał mi przyjemność. Lubiłam patrzeć na beztrosko pijących wino ludzi, oświetlone ogródki restauracji i Most Karola.

Świecące pingwiny i budynek Teatru Narodowego w tle.

Część Wełtawy przy Nowym Mieście. Jest tam mniej tłoczno, niż w pobliżu Mostu Karola, ale nie mniej interesująco. 

Na Moście Karola w 2016, 2014 i 2010 roku.

Spacerując wzdłuż Wełtawy można zobaczyć nietypową, nieco przerażającą rzeźbę, autorstwa Davida Černego (o którym wspominałam w poprzednim poście) - olbrzymie bobasy.


Palenie czarownic w Pradze

Kiedy nasz kolega - mieszkający w stolicy Czech A. - zaproponował mnie i M. wyjście na palenie czarownic byliśmy zdezorientowani i nieco przestraszeni. Dopiero po chwili wyjaśnił nam, że w wielkim ognisku płoną kukły, a za czarownice przebierają się dla zabawy małe dziewczynki. W czasach pogańskich palono ogniska, aby ustrzec się przed wiedźmami, demonami i złymi duchami. Teraz rytuałowi towarzyszą festyny i występy artystyczne. My oglądaliśmy je 30 kwietnia w parku Ladronka. Na scenie prezentowały się nieco biesiadne czeskie zespoły, dziewczynki miały radochę ze swoich strojów, a ognisko było dość duże.



Spokojne miejsce na piknik

A., choć nie jest już studentem, spotykał się czasem w Pradze z osobami z Erazmusa. Dlatego dotarła do niego informacja o międzynarodowym grillu. Grupka znajomych zorganizowała go na sporym terenie zielonym blisko przystanku Vozovna MOTOL. Miejsce znajduje się daleko od centrum, więc jest spokojne i idealne na piknik. Organizatorzy grillowali steki, mieli też domową lemoniadę i piwo. A wszystko to sprzedawali w bardzo studenckich cenach. Z każdą godziną zbierało się coraz więcej ludzi, więc zapasy szybko się skończyły. Ale dobra atmosfera się utrzymała - niektórzy grali na gitarach, my mieliśmy frisbee.



Krambule i bažule przy Moście Karola

Chciałam znaleźć szczegółowe informacje o tych napojach, ale nic mi się nie pokazało ani po polsku, ani po czesku, ani po angielsku. Tym bardziej cieszę się, że mogę Wam przybliżyć te pyszne drinki. Można je dostać tylko (na czeskiej stronie znalazłam jedynie informację, że krambule jest specjalnością spod Mostu Karola) w maleńkim Bistro Bruncvík. Aby tam dotrzeć, idźcie Mostem Karola (w kierunku Hradczan), a pod koniec zejdźcie po schodach z lewej strony. Alkohole serwowane są w okienku, przygotowująca je pani mówi tylko po czesku, ale i tak można odczuć, że jest zabawna i miła. Oba drinki są podawane na ciepło, różnią się natomiast składem. Niestety nigdy nie udaje mi się zapamiętać, co jest w którym z nich. Jeden ma w sobie sok gruszkowy i rum, a drugi jabłko antonówkę i wódkę. Są przepyszne i doskonale ogrzewają w ziemne wieczory. 


Historyczna część dworca Praha hlavní nádraží

Wrócę jeszcze na sam koniec do wnętrz. W Pradze, szczególnie jeśli nie przyjedziecie tam pociągiem, warto się wybrać na dworzec główny. Wnętrze jest nowoczesne, ale zachowana została jedna historyczna część. Traficie do niej śledząc tablice informacyjne. Kopuła i dekoracje na ścianach wyglądają pięknie! Chyba muszę niedługo znowu wybrać się do Pragi, bo - pomimo że byłam tam już trzy razy - wciąż nie zdążyłam się na nie napatrzeć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz