Achalciche. Twierdza z meczetem
Jak śmieje się M. komunikacja w Gruzji jest centralnie sterowana - do wielu miejsc najlepiej (albo tylko!) można dojechać z Tbilisi (jeśli oczywiście postawicie na marszrutki). Te do Achalciche odjeżdżają z osobliwego dworca Didube i zabiorą Was do celu drogą, która w większej części biegnie wzdłuż rzeki Kury, w dolinie. Przejechanie tego odcinka to niesamowita atrakcja! Kierowca marszrutki oczywiście gnał jak szalony, więc nie mogłam zrobić zdjęć. Dlatego koniecznie musicie to zobaczyć ma żywo! Rzeka w jednym miejscu płynie spokojnie, a w innym wygląda jak rwący, górski potok. Poza tym otaczają ją piękne góry - gęsto zalesione albo rodem ze stepowych krajobrazów.
Twierdza w Achalciche góruje nad miastem, więc bardzo łatwo jest do niej dotrzeć. Ja miałam już wtedy skręconą kostkę, więc dojechaliśmy pod samą bramę taksówką. Dalej nie było zbyt łatwo - sporo stromych, wąskich schodów. Ale jaka architektura i widoki! Sami popatrzcie!
Od razu zaintrygował mnie ten meczet. W sumie to trochę przez niego się tam znaleźliśmy. Przed wyjazdem któregoś dnia pokazywałam M. na Google Maps, jaką trasę wymyśliłam i przypadkiem najechałam kursorem na Achalciche. Wyświetliło nam się zdjęcie ze złotą kopułą. Wtedy pomyśleliśmy, że chcemy ją zobaczyć.Wybaczcie, że z góry Was uprzedzę - meczet jest w środku CAŁKOWICIE pusty. Są tylko gołe mury. Ale ta ogromna, nieco przytłaczająca bryła i tak zrobiła na mnie wrażenie.
Nie mniej podobała mi się kolumnada i drewniana, niewielka budowla z fontanną w środku.
I koniecznie wejdźcie na wieżę, żeby zobaczyć panoramę miasta i górzystych okolic!
Vardzia. Miasto wykute w skałach
Z Achalciche jest tylko godzina drogi (marszrutką, która co chwilę się zatrzymuje nieco ponad) do skalnego miasta w Vardzi. Busem dojedziecie pod sam początek trasy. Do jaskiń można dojść pod górę samemu w 10 minut albo podjechać marszrutką (za około 2 złote). Warto wziąć audioprzewodnik, bo ciekawie jest w nim opowiedziana historia miejsca. Usłyszałam dzięki temu, że w środku znajdowały się stajnie. Ale poza tym w kompleksie były obory, mieszkania, piekarnie i kilkanaście kościołów! Dzisiaj wydrążone w skałach pomieszczenia są w większości puste.
Dawit Garedża. Monastyry pośrodku stepu
Z południowego zachodu kraju przeskoczymy teraz na południowy wschód, bo i tam są pomieszczenia wykute w skałach. Na półpustynnych stokach góry Garedża znajduje się kompleks monastyrów. Krajobrazy po drodze do tego miejsca to uczta wizualna! Jeszcze w wiosce Udabno zobaczycie większe połacie zieleni, ale zaraz za nią zaczynają się bezkresne pustynne stepy. Najdziwniejsze było to, że pośrodku niczego i tak pasą się zwierzęta! Wytrzymują, mimo że stoją w upale, a do jedzenia mają tylko wyschnięte kępki traw.
W kompleksie nie ma dużo zwiedzania. Dolną i górną część można zobaczyć w 20 minut. A do wydrążonych pomieszczeń można wejść tylko w dwóch miejscach, z czego jedno to kaplica.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz