niedziela, 13 sierpnia 2017

Polskie zachwyty: Sokołowsko

Podziwiam wodospady na Islandii, uśmiecham się szeroko jeżdżąc holenderskimi ścieżkami rowerowymi, ale sporo podróżuję też po swoim kraju. Dlatego postanowiłam rozpocząć serię "Polskie zachwyty". Będę w niej opisywać miejsca, które mnie zauroczyły.

Na dobry początek zabieram Was do Sokołowska - wioseczki malowniczo położonej w kotlinie w Górach Suchych. Zapamiętałam ją, bo zimą wchodząc na Waligórę przechodziłam tamtędy i moją uwagę przykuła maleńka cerkiew św. Michała Archanioła. Po pół roku później pojechałam tam jeszcze raz, żeby lepiej się jej przyjrzeć i przekonałam się, że całe Sokołowsko ma niesamowity klimat!

Sokołowsko dla kuracjuszy 

 

W połowie XIX wieku powstało w Sokołowsku pierwsze na świecie sanatorium dla gruźlików. Po drugiej wojnie światowej dalej leczono tam gruźlicę, a potem drogi oddechowe. Teraz przepiękny zespół budynków dawnego sanatorium popada w ruinę, aż serce boli.

   
Oczami wyobraźni widziałam kuracjuszy spacerujących w przysanatoryjnym parku albo wędrujących łagodnym, zielonym szlakiem do pobliskiego schroniska Andrzejówka. Pewnie odwiedzali też moją ulubioną maleńką cerkiew.



Jeszcze nie byłam wewnątrz, co wzmaga moją ciekawość. Podobno można poprosić o jej otwarcie w  pobliskim Domu Św. Elżbiety, ale sama się na to nie odważyłam (żałuję!). 

 

Sokołowsko dla artystów 

 

Po nonszalanckich wzorkach i misternych kompozycjach na ścianach budynków, a także rzeźbionych płotach widać, że ta wioska od dawna przyciąga artystyczne dusze. Dekoracje domów są nienachalne, bardziej na zasadzie "puszczania oka" do spacerujących.


Niektóre perełki widać jak na dłoni, by znaleźć inne - trzeba gdzieś skręcić. Takie poszukiwania sprawiły mi dużo frajdy!




 

Góry Suche

 

Sokołowsko jest świetną bazą wypadową w Góry Suche. Wspomniałam już o zielonym szlaku do schroniska Andrzejówka. Można tam dojść jeszcze na dwa różne sposoby. Pierwszy jest dla tych, którzy wolą wyrypy. Niebieski szlak najpierw prowadzi przez trzy ponad 900-metrowe szczyty (Włostową, Kostrzynę i Suchawę), a później kieruje nas na Waligórę. Podejście jest zwyczajne, ale za to strome zejście do schroniska dostarcza niezłych emocji, szczególnie zimą. Wtedy część drogi zjechałam na butach, a część...na pupie. Opcja numer dwa to czerwony szlak przez Bukowiec. Jego jeszcze nie wypróbowałam. Ale patrząc na mój zachwyt Sokołowskiem, coś czuję, że niedługo to zrobię. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz